niedziela, 15 maja 2016

WYKORZYSTYWANIE POUFNYCH INFORMACJI !

Wielu z Was może to zdziwić, bo dziennikarze także zamieszani są w afery giełdowe.
 
 
 
 Michał Ś., w czasie gdy pracował w „Parkiecie”, zarobił 400 tys.zł. I nie były to pieniądze
 z wierszówek. Na tyle oszacowano zysk z kilkudziesięciu operacji na dwóch rachunkach
 maklerskich zarejestrowanych  na osoby  związane z dziennikarzem. Mechanizm
 w każdym przypadku był taki sam. Najpierw kupowano akcje, później ukazywał się artykuł
 o dobrych wieściach w spółce, a następnie następowała sprzedaż z zyskiem.
 Takich artykułów było ponad 30, z czego większość okazywała  się prawdziwa, 
a w kilku przypadkach informacje dementowano. KNF zainteresował się transakcjami,
 gdy zauważył kilkadziesiąt transakcji pod rząd z zyskiem. W rezultacie złożył
 zawiadomienie do prokuratury o możliwości dokonania przestępstwa 
 z wykorzystywaniem poufnych informacji.  Ostatecznie sąd skazał go w 2014 roku
 (5 lat od popełnienia przestępstwa) na 7 miesięcy  ograniczenia wolności
 z obowiązkiem wykonywania 20 godzin nieodpłatnej pracy
 na cele społeczne, uznając za nielegalne jego dwie publikacje wprowadzające w błąd. 
 
 
 
Myślę, że KNF powinien częściej przyglądać się różnorakim manipulacją na giełdzie.
 Tym razem sprawa skończyła się wyrokiem, lecz jak możecie zauważyć, w większości tych
 spraw oszustom udaję się wyjść z tego bez konsekwencji.
A wy słyszeliście o podobnej sprawie ?
 
 
 
 
 
A tutaj zostawiamy Was z filmikiem , na którym dziennikarz Krzysztof  Berenda - dziennikarz
 ekonomiczny, zostawia komentarz nawiązujący do serii filmików ,, Wszystko co chcielibyście
 wiedzieć o giełdzie ABC inwestora,,.
 
 
 

piątek, 13 maja 2016

Poznańska WIRR-ówka !

Kolejną sprawą związaną z manipulacją kursem na GPW była  Poznańska WIRR-ówka. Pod tą nazwą kryje się grupa inwestorów działająca w latach 1995-1997, która manipulowała kursami akcji trzech spółek o małej płynności Domplast, Chemiskór i EchoPress z indeksu WIRR.



Niska płynność pozwoliła podbić ceny tych akcji o 320 (Domplast), 855 (Chemiskór) i 670 (EchoPress) procent. Celem tego procederu było wciągnięcie do gry nieświadomych inwestorów skuszonych drożejącymi papierami tak, by móc odsprzedać akcje po sztucznie zawyżonej cenie osiągając pokaźne zyski z takiej transakcji. Udało im się przez to zwabić inwestorów, którzy kupowali akcje tych spółek co pozwoliło się wycofać członkom spółdzielni założonej przez spekulantów z wielkimi zyskami. Szacuje się, że zarobili oni nawet 50 mln zł.

Najciekawsze w sprawie jest to, że śledztwo w tej aferze zostało dwukrotnie umorzone z braku wystarczających dowodów.

Po raz kolejny pokazaliśmy wam sprawę, w której to przestępca znowu jest górą.

A tutaj mamy dla was krótki filmik, o tym w co i jak najlepiej inwestować na giełdzie :)



Źródło: http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/najglosniejsze;manipulacje;w;historii;gpw,135,0,344967.html

100 SEKUND !



AFERA 100 SEKUND

Czy słyszeliście może o aferze 100 sekund? Jeśli nie to w najprostszy sposób spróbujemy Wam opowiedzieć o co chodzi :) 


Wszystko zdarzyło się 4 lutego 2004 r. w biurze Domu Maklerskiego PKO BP. O godzinie 15:15 do maklera PKO BP zadzwoniła kobieta z zleceniem kupna 4 kontraktów terminowych marcowej serii na WIG20. W niespodziewanym momencie makler przerwał rozmowę z kobietą prosząc o późniejszy telefon. Jak się okazało makler pomylił się i zamiast kupić to sprzedał nie 4 lecz 4tys. kontraktów. W efekcie wycena WIG20 spadła o 7%. Makler próbując naprawić swój błąd złożył zlecenie kupna 4tys. kontraktów powodując wzrost jego wyceny o 17%. Po kilku minutach wycena wróciła do normalnego stanu.

W wyniku tych działań DM PKO BP stracił 4 mln zł.  Kobieta straciła wówczas 3,84 mln zł.  Dom maklerski niestety musiał pokryć tą stratę w wyniku błędu ich pracownika (ponieważ zlecenia z rachunku kobiety były zrealizowane niezgodnie z jej dyspozycją, co potwierdziło telefoniczne nagranie) oraz zapłacił karę  Komisji Papierów Wartościowych i Giełd w wysokości 0,4 mln zł. W trakcie dochodzenia odkryto, że spółka Cagliari z Brytyjskich Wysp Dziewiczych ( której przedstawicielem był pełnomocnik rachunku spółki) zarobiła 2,6 mln zł. Pełnomocnik złożył w odpowiednim momencie zlecenie kupna kontraktów, spodziewając się nagłego spadku ich wyceny, a po gwałtownym wzroście natychmiast złożył zlecenie sprzedaży. 





Całe oszustwo przedstawia się następująco:


      5 lutego 2004 roku- zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i do Prokuratury Okręgowej w Warszawie
      6 lutego 2004r. prokurator zablokował rachunek spółki Cagliari.
      12 lutego 2004 roku- początek dochodzenia, później sformułowano zarzuty wobec dwóch zamieszanych w sprawę mężczyzn.
      3 miesiące później Z powodu braku stosownych podstaw prawnych rachunek zostaje odblokowany a znajdujące się tam pieniądze lądują w jednym ze szwajcarskich banków.
      2005 rok- wniosek do Sądu o popełnieniu przestępstwa
      18 marca 2011 roku- pierwsza rozprawa w sprawie
      Luty 2014 rok- sprawa ulega przedawnieniu

Zdarzenie to dlatego nazwano „aferą 100 sekund”, ponieważ trwało ok. 1,5 min. Całkowite straty poszkodowanych w zajściu wyniosły 5,4 mln. Jak się okazało pełnomocnik rachunku spółki Cagliari International to bliski znajomy maklera Domu Maklerskiego PKO BP a kobieta, która wykonała telefon to kuzynka pełnomocnika.  


Sytuacja ta pokazuje jak w prosty sposób można sprowokować spadek i wzrost cen na rynku finansowym. 100 sekund i zarobione miliony w perspektywie 12 lat bezkarności?... Co o tym myślicie? Mamy nadzieję, że zaciekawiła Was ta historia.





Jak już mowa o bezkarności oraz stratach, mamy dla Was filmik, który opowiada jak zabezpieczyć się na giełdzie :)



Źródło: http://wyborcza.pl/1,75248,9290148,Afera_100_sekund__Dwa_zlecenia__ktore_wstrzasnely.html